13.06.2024 odbyło się tradycyjne dyktando. Seniorzy mogli sprawdzić znajomość zasad ortograficznych.
Treść dyktanda:
Przejażdżka do Zawiercia.
Późnym popołudniem
Józek, Jurek i Marzena wybrali się w odwiedziny do wujka, który mieszkał w
leśniczówce niedaleko Zawiercia. Chłopcy i ich koleżanka zastali tylko ciocię,
bo wujek poszedł nadzorować trzebież lasu. Ciocia zaproponowała więc swoim
siostrzeńcom i ich przyjaciółce krótką przejażdżkę do Zawiercia. W mieście
pokazała im kościół pw. Świętej Trójcy i Świętego Floriana, który mieści się
przy ulicy Skarżyńskiej. Zachwycone dzieci nie chciały wracać do domu, więc
ciocia zabrała je do Parku im. Adama Mickiewicza. Do parku weszli od strony
ulicy Leśnej. Posuwali się aleją dębową, biegnącą wzdłuż rzeki Warty. Przy przejściu przez
mostek przywitała ich okazała lipa szerokolistna. W zakamarkach jej kory
dostrzegli huby. Ciocia wyjaśniła, że to grzyby pasożyty, które żywią się
substancjami krążącymi w sokach drzewa. Minęli mostek i doszli do „Galerii pod
gołym niebem”. Szczególną uwagę dzieci przykuła złocona rzeźba, przypominająca
kształtem charakterystyczne dla regionu Jury Krakowsko-Częstochowskiej amonity.
Okrążyli wystawę figur i skręcili w aleję lipową, biegnącą
wzdłuż ulicy Wojska Polskiego. Doszli do uroczego, ale prawie zapomnianego
zakątka, gdzie kiedyś znajdowało się miasteczko ruchu drogowego. Aktualnie po
miasteczku pozostały tylko zapętlone alejki, pomiędzy którymi rozgościły się
ciekawe gatunki drzew i krzewów. Spacer zmęczył młodych turystów, więc usiedli
na ławce w tej przytulnej części parku, wśród srebrzystych brzóz i
czerwonych jarzębin rozłożonych wokół kawiarni „Bocianówka”. Ich uwagę przykuły
szarobrązowe wróble. Właśnie chylące się ku zachodowi słońce zaróżowiło
nadciągające chmury. Wszędzie słychać trzepot krótkich skrzydełek i
nadzwyczajne kłótnie. Ptaszki podskakiwały
cudacznie na przystrzyżonych żywopłotach w pobliżu ławki. Czekały na
otrzymywane zwykle od spacerowiczów okruchy, tupiąc i strzepując na każdej
ścieżce. Te uskrzydlone urwisy z niesłychaną bezczelnością hałasowały wśród
krzaków róż, podkradając pożywienie sójkom, wyszukiwały ziarna żyta i pszenicy,
które przynosi im codziennie pan Jerzy, emerytowany nauczyciel chemii.
„Wróble przybyły z południa – powiedziała ciocia – z okolic
podzwrotnikowych.
Gnieżdżą się w Europie, Azji
i północnej Afryce. Również w Polsce znalazły sprzyjające warunki do życia i
rozmnażania. Jednak zimą muszą być podtrzymywane przy życiu przez opiekuńczych
ludzi, gdyż same nie dałyby sobie rady. Każdego roku przejmujący mróz zbiera
wśród przedstawicieli tego gatunku obfite żniwo. Rokrocznie przetrzebiają tę
populację również sójki, krogulce, kuny, a przede wszystkim drapieżne
jastrzębie”.
Nagle zerwał się wiatr.
Wróble uciekły. Zrobiło się smutno, pusto i głucho. Nadciągnęła burza. Ciocia i
jej goście szybko opuścili park. W leśniczówce czekał już na nich wujek. Przyniósł
ze sobą jaskółkę, która miała skaleczoną nóżkę. Ciocia założyła jaskółce
opatrunek, a chłopcy wypuścili ją do ogródka koło domu
W Dyktandzie Seniora najlepsze okazały się panie: Mielczarek Jolanta (1),Stolarczyk Lidia (2), Gradowska Jolanta (3)