Motto


Motto
Nie starzeje się ten, kto nie ma na to czasu.
Benjamin Franklin

6.14.2024

Dyktando Seniora

 13.06.2024 odbyło się tradycyjne dyktando.  Seniorzy mogli sprawdzić znajomość zasad ortograficznych.

 Treść dyktanda:

 

Przejażdżka do Zawiercia.

 

        Późnym popołudniem Józek, Jurek i Marzena wybrali się w odwiedziny do wujka, który mieszkał w leśniczówce niedaleko Zawiercia. Chłopcy i ich koleżanka zastali tylko ciocię, bo wujek poszedł nadzorować trzebież lasu. Ciocia zaproponowała więc swoim siostrzeńcom i ich przyjaciółce krótką przejażdżkę do Zawiercia. W mieście pokazała im kościół pw. Świętej Trójcy i Świętego Floriana, który mieści się przy ulicy Skarżyńskiej. Zachwycone dzieci nie chciały wracać do domu, więc ciocia zabrała je do Parku im. Adama Mickiewicza. Do parku weszli od strony ulicy Leśnej. Posuwali się aleją dębową, biegnącą  wzdłuż rzeki Warty. Przy przejściu przez mostek przywitała ich okazała lipa szerokolistna. W zakamarkach jej kory dostrzegli huby. Ciocia wyjaśniła, że to grzyby pasożyty, które żywią się substancjami krążącymi w sokach drzewa. Minęli mostek i doszli do „Galerii pod gołym niebem”. Szczególną uwagę dzieci przykuła złocona rzeźba, przypominająca kształtem charakterystyczne dla regionu Jury Krakowsko-Częstochowskiej amonity.

       Okrążyli wystawę figur i skręcili w aleję lipową, biegnącą wzdłuż ulicy Wojska Polskiego. Doszli do uroczego, ale prawie zapomnianego zakątka, gdzie kiedyś znajdowało się miasteczko ruchu drogowego. Aktualnie po miasteczku pozostały tylko zapętlone alejki, pomiędzy którymi rozgościły się ciekawe gatunki drzew i krzewów. Spacer zmęczył młodych turystów, więc usiedli na ławce w tej przytulnej części parku, wśród srebrzystych brzóz i czerwonych jarzębin rozłożonych wokół kawiarni „Bocianówka”. Ich uwagę przykuły szarobrązowe wróble. Właśnie chylące się ku zachodowi słońce zaróżowiło nadciągające chmury. Wszędzie słychać trzepot krótkich skrzydełek i nadzwyczajne kłótnie. Ptaszki  podskakiwały cudacznie na przystrzyżonych żywopłotach w pobliżu ławki. Czekały na otrzymywane zwykle od spacerowiczów okruchy, tupiąc i strzepując na każdej ścieżce. Te uskrzydlone urwisy z niesłychaną bezczelnością hałasowały wśród krzaków róż, podkradając pożywienie sójkom, wyszukiwały ziarna żyta i pszenicy, które przynosi im codziennie pan Jerzy, emerytowany nauczyciel chemii.

       „Wróble przybyły z południa – powiedziała ciocia – z okolic podzwrotnikowych. 

Gnieżdżą się w Europie, Azji i północnej Afryce. Również w Polsce znalazły sprzyjające warunki do życia i rozmnażania. Jednak zimą muszą być podtrzymywane przy życiu przez opiekuńczych ludzi, gdyż same nie dałyby sobie rady. Każdego roku przejmujący mróz zbiera wśród przedstawicieli tego gatunku obfite żniwo. Rokrocznie przetrzebiają tę populację również sójki, krogulce, kuny, a przede wszystkim drapieżne jastrzębie”.

Nagle zerwał się wiatr. Wróble uciekły. Zrobiło się smutno, pusto i głucho. Nadciągnęła burza. Ciocia i jej goście szybko opuścili park. W leśniczówce czekał już na nich wujek. Przyniósł ze sobą jaskółkę, która miała skaleczoną nóżkę. Ciocia założyła jaskółce opatrunek, a chłopcy wypuścili ją do ogródka koło domu


W Dyktandzie Seniora najlepsze okazały się panie: Mielczarek Jolanta (1),Stolarczyk Lidia (2), Gradowska Jolanta (3)